Central Park

Inez

<do dave'a> Tak? a to dziwne bo Central Park to moje ulubione miejsce, zazwyczaj przychodzę tu by się dotlenić a jakoś nigdy ciebie tu nie widziałam +-

Mark

[Stał sobie sam. Zobaczył jakiś ludzi co mu się normalni wydawali. Przynajmniej na pierwszy rzut oka.]
<do siebie>Iść do nich czy nie? Oto jest pytanie.
[Ostatecznie jednak pszedł do nich i jak dureń powiedział]
<do nich> Witam. Mam nadzieje że nie przeszkadzam, a jeśli nawet to co z tego? Jestem Mark a wy?+-

Dave

<do Inez> Najwyraźniej nie dane nam było spotkać się wcześniej... +-

[patrzy podejżliwym wzrokiem na Mark'a]
<do Marka> Nie bądź taki hop do przodu, bo ci z tyłu zabraknie. Dave, a to jest Inez. [wskazuje dłonią na dziewczyne] +-

Inez

[Spojrzała dziwacznie na chłopaka lecz po chwili uśmiechnęła się lekko]
<do Marka> Nie, właściwie to nie [spojrzała pytająca na dave'a]

Mark

<do Dave> Powiedz mi czego by mi miało zabraknąć? No, ale dobra wszystkich w końcu ponosi+-
[popatrzył na dziewczynę]
<do Inez>ładne masz imię. Takie hm...nietypowe+-

Inez

<do Marka> Dzięki, dziś drugi raz to usłyszałam.

Dave

[Dave spojrzał na Inez i wzruszył ramionami]
<do Marka> Najprędzej to rozumu. Jak się łyka za dużo sterydów, to napewno... +-

Mark

[Popatrzył na Dave]
<do Dave> No właśnie widzę coś co powstało z tych sterydów+-
[Znowu popatrzył na Dave, tym razem z wyższością]

Inez

[Miała dosyć tego przekomażania się. Postanowiła skończyć zabawę]
<do Marka> Wybacz, ale mamy pewne plany. Mam nadzieję że zobaczymy się w niedalekiej przyszłości [zerwała się jak mysz w boże ciało i pobiegła przed siebie trzymając za ręke Dave]

Mark

[Popatrzył się za nimi i wzruszył ramionami i poszedł sobie pospacerować]

Dave

<do Marka, krzycząc> Jeszcze się policzymy! ++

[zaczął zwalniać, aż w końcu przeszedł do normalnego chodu]
<do Inez> Co za debil patentowany... Skąd tacy idioci się biorą?! ++
[chwili, już spokojniej, z uśmiechem]
Naprawdę mamy jakieś plany? +-

Inez

<do Dave'a> Są ludzie i parapety [roześmiała się] My? niee..... wogóle, no chociaż [uśmiechnęła się]

Mark

[Usłyszł krzyk Dave ale zupełnie go to nie ruszało.]
<do siebie>Mogę się z nim i policzyć. Eh, tak debil z niego jest.
[Poszedł sobie do domu]

Dave

<do Inez> Niestety... Szkoda, że mnie od niego odciągnęłaś, chętnie bym mu obił tą napakowaną twarzyczkę. Chociaż zdecydowanie bardziej wolałbym czy aby napewno nie szykujesz dla mnie jakiejś niespodzianki, hm?. [mrugnął do niej znacząco] +-

Inez

<do Dave'a> Niespodzianki? hm.... [popatrzyła na niego znacząco] Coś mi świta po głowie.