Sala klasy III

Mad

Ostatni rok, czas podciągnąć oceny, by móc dostać się do jak najlepszych uczelni. Z drugiej strony czemu by nie zaszaleć na zakończenie...?

Mad

[Przyszła troche za wcześnie, sala była pusta, więc mogła zająć swoje ulubione miejsce na końcu sali przy oknie. Gapiła się przez okno i bezmyślnie bawiła się włosami]

Mad

[Dostrzegła jakąś blondyne na dziedzincu.]
<do siebie> Jejku, co za masakryczna fryzura... Mam nadzieje, że nie będę z nią w klasie. ++

Viki

[Weszła do klasy. Usiada w ostatnim rzedzie. Jakos nie miala ochoty siadac z przodu)

Mad

<do siebie, szeptem> Oh shit, to ta laska z dziecińca! Nie ma co, ja to mam szczęście.

[odwróciła się do Viki i uśmiechnęła się promiennie]
<do Viki> Widze, że nie tylko ja jestem przed czasem, ale lepsze to niż spóźnienie już pierwszego dnia. A tak w ogóle, Veronica. [podała Viki ręke] +-

Viki

[Odwróciła się do Veronici]
<do Veronici> A ja jestem Victoria. [Podała ręke Veronice. Rozglądnęła się po sali]
<do Veronici> Jak myślisz przyjdzie ktoś jeszcze?+-

Mad

<do Viki> Dwie V., co za zbieg okoliczności [roześmiała się] Nie mam pojęcia, nie znam zwyczajów panujących w tej szkole. Też jesteś tu nowa? +-

Viki

<do Veronici> Raczej tak. Niedawno tu przyjechalam z Anglii. Właściwie to wczoraj wieczorem. [Popatrzyła na swoje włosy] Nawet nie miałam kiedy się uczesać. Zresztą nawet jakbym chciała to wszystko mam w walizkach. Tylko kilka ciuchów na wierzchu. A ty skąd jesteś? +-

Mad

[spojrzała ze współczuciem na włosy Viki]
<do Viki> Ja bym prędzej nie przyszła do szkoły, niż nie zrobiła sobie fryzury... Jak coś to mam szczotke przy sobie, chcesz? A jestem z Paryża. Wolałam zamieszkać tutaj z bratem, niż kisić się tam ze starymi. +-

Viki

<do Veri> Masz szczotke?[popatrzyła na nią z uwielbieniem] Jeśli możesz to daj mi ją.+-

Mad

<do Viki> Jasne, zawsze mam przy sobie szczotke, szminke, puder, tusz... i mnóstwo innych niezbędnych rzeczy [podała Viki szczotke] I co, bardziej podoba ci się w Nowym Jorku czy w Anglii? +-

Viki

[Poprawiała włosy w międzyczasie mówiła też]
<do Veri>Oh, było fajnie w Anglii, ale marudzenie mojej matki było koszmarem. Mój ojciec namówił mnie żebym przyjehała tautaj. No i jestem.++
[Dostatecznie poprawiła sobie włosy kiedy do sali wpadł nauczyciel .Szybko oddała Veronice szczotkę.]
<nauczyciel do nas> Drodzy uczniowie. Mam zamiar rozdać wam dzisiaj plany waszysch lekcji. Jakoś mało was jest, ale nie szkodzi.
[Nauczyciel rozdał plany lekcji]

Mad

[V. wzięła plan i jęknęła przerażona]
<do Viki> Boże, czy oni chcą nas wykończyć? Tyle lekcji na sam początek...++

[nauczyciel poględził jeszcze chwile, ale nie za długą i kazał wszystkim sobie pójść]
<do Viki> Masz może jakieś plany na dziś? +-

Viki

[Popatrzyła na plan zajęć, była przerażona tymi wszystkimi zajęciami]
<do Veri>Dzisiaj. Niech pomyślę. [Mysli] Nie raczej nie mam. +-

Mad

<do Viki> Więc co powiesz na kawe w Starbucks'ie? Mi zdecydowanie potrzeba jest duża porcja kofeiny. +-